Niebagatelną rolę w życiu niemal każdego z nas odgrywa samochód. Dla wielu to podstawowy środek transportu, dzięki któremu docierają do pracy czy wykonują swoje codzienne obowiązki. Niestety zdecydowana większość pojazdów wykorzystywanych w naszym kraju ma silniki spalinowe, które nie tylko emitują spaliny, ale przede wszystkim spalają coraz droższe paliwa. Czy istnieje wynalazek zmniejszający zużycie paliwa, który z jednej strony ograniczałby emisję szkodliwych substancji, a z drugiej przynosił ulgę portfelowi?
SmogKiller – polski patent na mniejsze spalanie?
Już w 2015 roku głośno było na temat urządzenia, które po zamontowaniu przy silniku miało wpływać na emisję spalin (w tym sadzy w przypadku jednostek diesla), a przy tym przyczyniać się do redukcji apetytu na paliwo. Badania urządzenia wykonującego wtrysk pary wodnej do silnika wykonał m.in. Wydział Mechaniczny Politechniki Opolskiej, a rezultaty potwierdziły oczekiwania – jest to efektywny, który daje oszczędności paliwa, a przy tym podnosi nieznacznie moc samochodu. Wszystko opiera się o parę wodną, której wiązania międzycząsteczkowe zostały osłabione, dzięki czemu łatwiej uwalniany jest tlen i wodór, łączące się później z mieszanką w silniku.
SmogKiller – co poszło nie tak?
Niestety, pomimo obiecujących zapowiedzi dotyczących ograniczenia zużycia paliwa (od 10 do 40 procent, zarówno w silnikach benzynowych, jak i dieslach) oraz redukcji emitowanych tlenków i sadzy o nawet 80 procent, urządzenie wykorzystujące egzoreaktor do tej pory nie trafiło na sklepowej półki i nie odmieniło światowej motoryzacji. Pomimo upływu 7 lat od pierwszego publicznego zaprezentowania rozwiązania, wciąż nie udało się założyć wniosku patentowego ani uzyskać środków na uzyskanie homologacji. Prototyp urządzenia okazał się skuteczny, ale raczej nieprędko będziemy mogli je u siebie zainstalować.
Jak już dzisiaj można zmniejszyć zużycie paliwa przez silnik?
Pomimo niepowodzeń wciąż podejmowane są kolejne próby opracowania wynalazku zmniejszającego zużycie paliwa – zarówno przez producentów samochodów, jak i hobbystów. Wiele z nich, jak smogkiller, czy generatory HHO, stawiają sobie za cel ograniczenie ilości wydzielanych spalin, przy tym dodając energii silnikowi. Inne, jak bardziej precyzyjne wtryski, zwiększenie stopnia kompresji czy turbodoładowanie ma na celu lepsze wykorzystanie energii drzemiącej w każdym litrze podawanego paliwa. Póki jednak nie będzie powszechnie dostępne urządzenie redukujące spalanie, możemy wykonać kilka zmian, które pozwolą ograniczyć apetyt na nie. Oto kilka propozycji.
Zmiana stylu jazdy!
Zamiast spod każdych świateł przyspieszać jak wystrzelony z procy, możesz nauczyć się spokojniejszego stylu jazdy, bez gwałtownych szarpań i niepotrzebnego wciskania gazu w podłogę, aby za chwilę hamować. W połączeniu z hamowaniem silnikiem i unikaniem jazdy na luzie, a także szybszym zmienianiem biegów oraz gaszeniem samochodu na postoju, można osiągnąć naprawdę świetne rezultaty.
Utrzymywanie samochodu w optymalnej kondycji
Niezależenie od tego, czy należysz do zwolenników samochodów napędzanych silnikiem benzynowym, diesla czy gazem, dbanie o regularne wymiany oleju silnikowego, ciśnienie w oponach czy usuwanie niepotrzebnych przedmiotów z bagażnika, może przynieść zauważalne oszczędności. Każda z tych rzeczy niewiele, ale jak mówi przysłowie – „ziarnko do ziarnka a zbierze się miarka”.
Oszczędzanie paliwa ma sens!
Na razie nie powstało urządzenie redukujące spalaniem w samochodzie (poza rozwiązaniami fabrycznymi). Nie oznacza to jednak, że nie warto próbować samodzielnie podejmować działań ograniczających apetyt pojazdu na paliwo. Nie tylko przyniesie to ulgę portfelowi, ale również oznacza mniej sadzy i czystsze powietrze w miastach – a więc wymierną korzyść dla nas wszystkich!